Zwiastun serialu "Pierwsza miłość" po wakacjach 2021 nie pozostawia wątpliwości! Marysia (Aneta Zając) będzie walczyć z Michałem (Wojciech Błach), który zdradza Od 12.00 do 13.00 jest godzinna przerwa na obiad, podczas której dzieci mogą nawet pójść do domu. – Moja Alara zostaje w szkole, gdzie po przerwie ma kolejne 1,5 godziny lekcji. Kończy więc o 14.35 – tłumaczy polska mama. Po szkole dzieci wracają do domów w asyście rodziców lub dodatkowo płatnymi serwisami szkolnymi. - Układanie i zapisywanie zdań o wakacjach - Pisanie wyrazów zakończonych na -ów - Dopisywanie skojarzeń do wyrazów: piegi i plecak . Polski . Otwieramypodręcznik na stronie 74 czytamy wiersz i odpowiadamy na pytania. Otwieramy karty ćwiczeń rozwiązujemy zadania na stronie 58-59. Wychowanie fizyczne Opanuj techikę gry w badmintona Czym może być podróż? Odpoczynkiem? Lekarstwem? A może ucieczką? Jeśli do tego sięgniemy po teksty literackie, które poruszają temat podróżowania (jak głośna ostatnio książka Olgi Tokarczuk „Bieguni”), zwykła lekcja o wakacjach przekształci się w inspirujące spotkanie z polską kulturą. Autor: Paulina Kuc Zapraszamy dzieci w wieku od 7 lat do 15 lat na pierwszą lekcję wf-u ! :D Dla każdego dziecka będzie przygotowany pakiet startowy! Niespodzianka Was mile zaskoczy! Co trzeba zrobić aby wziąć udział? Wystarczy zapisać dziecko na platformie Decathlon GO. Na każdej sesji sportowej limit uczestników wynosi max 15 uczestników. Harmonogram sportów wygląda następująco: 10:00 – 10:30 Can you do it?” – po tych słowach prowadzący pokazuje, jak przygotować głos do śpiewania. Otwiera buzię i, jak u lekarza mówi „aaaaaa”, jednocześnie lekko uderzając dłońmi o szyję. Zachęca uczniów do zrobienia tego samego. Przygotowywanie powinno trwać chwilę. Dopiero po tym wstępie, nauczyciel . Sebastian WołoszLekcje wychowania fizycznego muszą się odbywać zgodnie z podstawą programową. Nauczyciele robią co mogą, żeby uczniowie mogli w takich lekcjach uczestniczyć zdalna od początku budziła wiele wątpliwości rodziców. Pojawiły się problemy techniczne i niektórym trudno sobie wyobrazić lekcje WF bez sali gimnastycznej czy boiska oraz profesjonalnego sprzętu do ćwiczeń. Ale lekcje te muszą się odbywać. - Lekcje wychowania fizycznego nie zostały zawieszone - informuje Daniel Wróbel z Kuratorium Oświaty. - Dyrektor szkoły ma obowiązek ustalić, w uzgodnieniu z nauczycielami, w jaki sposób będą przebiegać zdalne lekcje wf oraz w jaki sposób monitorowane i sprawdzane będą postępy uczniów. Strona Kuratorium Oświaty w Szczecinie jest na bieżąco aktualizowana pod względem materiałów i propozycji przeprowadzenia zdalnych lekcji. Zorganizowanie wszystkich zajęć zgodnie z podstawą programową leży wyłącznie po stronie dyrektorów. Nauczyciele przesyłają uczniom, w zależności od możliwości technicznych, albo nagrane filmiki z ćwiczeniami do wykonania albo opisy tych ćwiczeń. Proste ćwiczenia uczniowie mogą wykonać sami w domu. Co jednak z nauką gier zespołowych, z biegami na określone dystanse czy innymi zajęciami, które wymagają sprzętu i przestrzeni?CZYTAJ TEŻ:Nauka religii również odbywa się zdalnieJak wygląda zdalna nauka zawodu w technikach i w branżówkachUczniowie uczą się zdalnie. Jak weryfikować ich wiedzę? Lekcje z internetu – rusza serwis "zdalnelekcje" dla uczniówZOBACZ TEŻ:Szczecin w czasie zarazy. Zobacz WIDEO Z DRONA i zdjęcia!ZOBACZ TEŻ:Epidemia - nowe obostrzenia: Kiedy i kto może wyjść z domu?COMPONENT {"params":{"text":"Podejrzewasz, że masz koronawiursa? ","id":"podejrzewasz-ze-masz-koronawiursa"},"component":"subheading"} COMPONENT {"params":{"text":"Ilu jest zakażonych? ","id":"ilu-jest-zakazonych"},"component":"subheading"} Zobacz koniecznie:warto wiedzieć:Koronawirus: Ilu zarażonych w Szczecinie i regionie?Podejrzewasz u siebie koronawirusa? Co robić? Numery które placówki POZ udzielają teleporad w Twoim regionie: Województwo Zachodniopomorskie🔔🔔🔔Pobierz bezpłatną aplikację i Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa. Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga ofertyMateriały promocyjne partnera . . Mam dla Ciebie nowy cykl. Na blogu będą pojawiać się krótkie historyjki obrazkowe – „Z Życia WF-isty”. Jak sam tytuł mówi, będą to historie, które często przeżywają nauczyciele wychowania fizycznego, ale także znajdą się historie uczniów. . Mam nadzieję, że komiksy będą Ci się podobać i będą poprawiać Ci humor 🙂 . Dzisiaj pierwsza historyjka. . . . Jakie tego typu pytania udało Ci się jeszcze usłyszeć od uczniów? . Wakacje się skończyły, czas rozpocząć nowy rok szkolny. Mam nadzieję że wypoczeliście, pełni energii przekroczyliście próg szkolny. Temat dzisiejszego wpisu nie jest łatwy, budzi wiele kontrowersji wśród uczniów, nauczycieli i rodziców. Nie oszukujmy się, ocena z wychowania fizycznego nigdy nie będzie sprawiedliwa. Każdy z nas zadaje sobie odwieczne pytanie – Czy skupić się bardziej na sprawności fizycznej, motoryce, czy głównym składnikiem oceny ma być aktywność uczniów? Zobacz koniecznie poprzedni wpis o ocenach z wychowania fizycznego: Jak sprawiedliwie oceniać uczniów na lekcji wychowania fizycznego? Od lat toczy się dyskusja zarówno wśród naukowców teoretyków, jak i praktyków nauczycieli, co powinno, a co nie powinno podlegać ocenie w procesie wychowania fizycznego. Praktycy najchętniej wystawialiby oceny uczniom na podstawie wyników testów sprawności fizycznej, względnie umiejętności sportowo-rekreacyjnych. Natomiast teoretycy skłaniają się do eliminowania tego typu praktyk na rzecz oceniania postawy, wiedzy, aktywnego uczestnictwa i zaangażowania na lekcjach. Kto ma rację? Wychowanie fizyczne stopniowo ewoluuje. Podmiotowość ucznia zaczyna odgrywać coraz większą rolę, co wiąże się z indywidualnym podejściem do nauczania i oceniania. Zmienia się hierarchia celów przedmiotu, a zatem zmieniać się musi ranga kryteriów oceny. Cele stawiane w związku z realizowanym przedmiotem szkolnym powinny być wyznacznikiem tego, co podlega ocenie. Skoro głównym celem wychowania fizycznego jest kształtowanie pozytywnej postawy wobec kultury fizycznej, zdrowia i zdrowego stylu życia, cel ten powinien być weryfikowany. Niestety, to bardzo trudne – jest to bowiem cel wychowawczy, a to oznacza, że jego rzeczywiste efekty można zweryfikować często dopiero po kilku latach od zakończenia edukacji szkolnej. W świetle metodyki wychowania fizycznego na każdej lekcji nauczyciel ma za zadanie realizować następujące cele operacyjne: a) motoryczność (ma oddziaływać na organizm, stymulować do rozwoju określone komponenty sprawności fizycznej), b) umiejętności (uczeń powinien opanować zgodnie z tematem lekcji nowe umiejętności ruchowe), c) wiadomości (uczeń powinien wyjść z lekcji z zasobem nowej wiedzy związanej z realizowanym tematem), d) cel wychowawczy (dotyczy oczekiwanej postawy, np. na dzisiejszej lekcji nauczyciel może zachęcić ucznia do ćwiczeń, gdyż zrozumie on ich znaczenie dla zdrowia). Powyższe cele powinny być zatem wyznacznikami bieżącej kontroli i oceny. Należy jednak pamiętać, że nie mają one równej wagi, szczególnie gdy mowa o ocenie końcowej z przedmiotu. Z logicznego punktu widzenia ocenie końcowej powinien odpowiadać cel naczelny – czyli wychowanie ucznia do uczestnictwa w aktywności fizycznej przez całe życie. Nauczyciele słusznie podają w wątpliwość współczesną filozofię oceniania, bo oczywiście można precyzyjnie ocenić postawę ucznia (czyli jego nastawienie, stosunek wobec aktywności fizycznej, swojego ciała i zdrowia), ale jest to bardzo trudne i wymaga w znacznej mierze subiektywnego osądu. Warto jednak spróbować zmienić kryteria oceny, uwypuklając w nich aktywność ucznia na lekcji, jego zaangażowanie, wiedzę i stosunek do zdrowego stylu życia. Pomocnym rozwiązaniem jest wypracowanie samooceny, a przede wszystkim dobrego, punktowego systemu oceniania. Systematyczne zbieranie punktów, które przeliczane są następnie na ocenę końcową, sprawdza się w sytuacji, gdy chcemy oceniać wychowawcze cele przedmiotu. Gdy punktów – szczegółowych ocen – jest dużo (ponieważ np. niemal na każdej lekcji uczeń zdobywa je za aktywność i zaangażowanie), końcowa ocena staje się obiektywnym odzwierciedleniem postawy ucznia. Warto przy okazji przypomnieć, że na pozytywną postawę wobec aktywności fizycznej składają się trzy komponenty, które należy systematycznie kształtować i oceniać: wiedza (uczeń musi wiedzieć, dlaczego warto ćwiczyć i jak to robić), emocje (uczeń musi lubić ćwiczyć, nie może się bać, stresować, musi mieć pozytywny emocjonalny stosunek do aktywności fizycznej) oraz zachowanie (uczeń musi być aktywny, musi próbować, praktykować). Składników oceny za aktywność może być wiele; niekoniecznie musi to być tylko restrykcyjne kontrolowanie stroju do ćwiczeń, np. uczeń może przygotować i przeprowadzić rozgrzewkę, opracować gazetkę ścienną, wziąć udział w organizacji zawodów itp. Bardzo ważne jest staranne wytłumaczenie zasad systemu oceniania – zarówno młodzieży, jak i rodzicom. Gdy uczeń przekona się, że nauczyciel rzeczywiście na każdej lekcji stara się w sposób jawny wstawiać małe punkty, które po dłuższym okresie przeliczą się na ocenę (a tę można wcześniej przewidzieć), uzna to za proces uczciwy i sprawiedliwy. Sprawność motoryczna – kontrolować, lecz nie oceniać Ocenianie za poziom sprawności fizycznej jest odbierane przez młodzież i ich rodziców jako krzywdzące. Czy słusznie? Każdy jest inny, ma odmienną budowę ciała, skład włókien mięśniowych, poziom zdolności kondycyjnych i koordynacyjnych, które są w dużej mierze uwarunkowane genetycznie. To trochę tak, jakby oceniać ucznia za jego wzrost, masę ciała, kolor oczu – na co przecież nie ma on wpływu. Jednym z rozwiązań jest ocena indywidualnych postępów ucznia, postępów w usprawnianiu. Nie jest to rozwiązanie pozbawione wad, ponieważ dynamika rozwoju poszczególnych komponentów składających się na sprawność fizyczną zależy od okresu rozwoju osobniczego, od procesów dojrzewania płciowego, które występują u uczniów z różnym nasileniem i w różnym czasie. Bez względu na wkład pracy treningowej jedni rozwijają się motorycznie szybciej, uczą się szybciej skomplikowanych koordynacyjnie struktur ruchowych, inni zaś wolniej. Dynamika rozwoju jest miarą talentu motorycznego, z którym albo ktoś się rodzi, albo nie. Z testowania sprawności fizycznej i jej rozwoju nie można rezygnować. Trzeba kontrolować, ale niekoniecznie oceniać bądź ocena ta nie powinna mieć takiej samej wagi jak ocena za wkładany wysiłek i zaangażowanie. Warto pamiętać, że w rozporządzeniu MEN dotyczącym sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów zapisano: „Przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego, techniki, plastyki i muzyki należy w szczególności brać pod uwagę wysiłek wkładany przez ucznia w wywiązywanie się z obowiązków wynikających ze specyfiki tych zajęć”. Profesor Jerzy Pośpiech proponuje rozwiązanie stosowane z powodzeniem w szkołach w Wielkiej Brytanii, tzw. ocenę dwuskładnikową. Polega ona na tym, że uczeń gromadzi liczne noty, odrębne za postawę (czyli stosunek do obowiązków wynikających ze specyfiki zajęć, inaczej mówiąc – liczy się wkładany wysiłek) i odrębne za wykonanie zadań ruchowych (w tym sprawność motoryczną). Badani nauczyciele wychowania fizycznego krajów Europy Zachodniej nieco odmiennie niż polscy praktycy podchodzą do kryteriów oceniania. Na pierwszym miejscu stawiają oni poziom i postęp w zakresie umiejętności ruchowych (sportowo-rekreacyjnych), następnie poziom wiedzy z zakresu kultury fizycznej, na trzecim miejscu – wysiłek wkładany przez ucznia w wykonanie zadań lekcyjnych. Nauczyciele przyznają, że dużą wagę przykładają do umiejętności zastosowania wiedzy w działaniu praktycznym; ważne jest, żeby uczeń rozumiał, a nie tylko wiedział. W wysokorozwiniętych krajach Europy Zachodniej nauczyciele stawiają na umiejętność współpracy w grupie i umiejętność samooceny lub oceny zadania ruchowego wykonanego przez współćwiczącego. Niestety, w polskiej szkole ocenianie za wiedzę z zakresu kultury fizycznej, zdrowego stylu życia itp. nie jest popularne; wielu nauczycieli wcale nie zwraca uwagi na to kryterium, a przecież intelektualizacja wychowania fizycznego daje największą szansę na przygotowanie do samodzielnego uczestnictwa w rekreacji, amatorskim sporcie i w innych obszarach kultury fizycznej. Aktywność jest znacznie ważniejsza niż sprawność Oceniać należy przede wszystkim za aktywność, wkładany wysiłek, zaangażowanie. Dlaczego? Ponieważ aktywność stanowi większą wartość niż sprawność. Sprawność fizyczna nie jest cechą trwałą, zmienia się w czasie. Znane są przypadki wielu szkolnych mistrzów, którzy w życiu dorosłym prowadzą sedenteryjny (siedzący) tryb życia, mają nadwagę i problemy z wniesieniem zakupów po schodach na drugie piętro. Poziom sprawności fizycznej jest niezbędny do wykonywania codziennych czynności z zadowalającą efektywnością. Jest miernikiem zdrowia człowieka i – jak powszechnie wiadomo – jest uzależniony od ludzkiej aktywności. Żeby być sprawnym, trzeba być aktywnym. Ta zasada dotyczy nie tylko funkcji biologicznych organizmu, ale także zdolności umysłowych. W wychowaniu fizycznym nie chodzi tylko o to, żeby dziecko było sprawne w naturalnym okresie psychomotorycznego rozwoju, gdy uczęszcza do szkoły. Chodzi o to, by potrafiło samodzielnie dbać o swoją sprawność przez całe życie, by miało pozytywny stosunek do ćwiczeń, by miało ulubione dyscypliny, za sprawą których może spędzać czas z pożytkiem dla zdrowia. W tej sytuacji niektórzy teoretycy wychowania fizycznego (jak Krzysztof Zuchora) twierdzą, że oceniać należy przede wszystkim umiejętności ruchowe, ponieważ są one bardziej trwałe niż sprawność motoryczna. Możemy łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której dorosły człowiek gra na plaży w piłkę siatkową, pływa, jeździ na nartach. Dlaczego? Dlatego, że potrafi. Gdyby w wieku szkolnym nie nauczył się, nie doświadczył takich aktywności, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że nie spróbowałby ich (lub z dużymi oporami, lękiem) w późniejszych okresach życia. Sprawność fizyczna zależy głównie od warunków fizycznych młodzieży, a umiejętności – od tego, czego nauczył nauczyciel. Warto mieć na uwadze, że w ocenie umiejętności sportowo‑rekreacyjnych (np. kozłowaniu piłki w biegu) mieści się zarazem sprawność fizyczna, jak i wiadomości o określonej dyscyplinie sportowej. Nauczyciele oceniają za sprawność, tłumacząc swój wybór obiektywizmem, ale tak naprawdę robią to z wygody. Najprościej zorganizować sprawdzian motoryczny, przyjmując wybrany test i przeliczyć wyniki na oceny. Zdecydowanie więcej wysiłku i namysłu wymaga obiektywne kontrolowanie i ocenianie postawy, zaangażowania w działania prozdrowotne czy prosportowe w szkole. Niełatwym zadaniem jest stworzenie autorskiego, dopasowanego do potrzeb i możliwości punktowego systemu oceniania, którego głównym zadaniem będzie motywowanie ucznia do aktywności w lekcjach i poza nimi. System punktowy wymaga dobrego przygotowania, tak by nie dochodziło do sytuacji skrajnie nieprawidłowych wychowawczo. Uczeń bardzo sprawny fizycznie nie może nadrabiać wynikami na zawodach sportowych braku zaangażowania w lekcje i lekceważenia podstawowych obowiązków. Uczestnictwo w sporcie wyczynowym w wymiarze pozaszkolnym nie może być jedynym czy najważniejszym kryterium oceny z przedmiotu wychowanie fizyczne. Sport to tylko jeden z bloków tematycznych w podstawie programowej wychowania fizycznego, a zatem ocena z wychowania fizycznego nie może być oceną za osiągnięcia sportowe zwykle w jednej dyscyplinie. Nawet jeśli uczniowie dobrze przyjmują oceny wystawiane na podstawie ich sprawności fizycznej, to jednak nie powinny być one podstawą oceny końcowej, tylko ewentualnie jednym z jej mniej znaczących elementów. Taki sposób oceniania wprowadza niepotrzebny stres i emocje związane z porównywaniem się i odczuciem niesprawiedliwości. Nauczyciel powinien oceniać to, czego uczy, co kształtuje u ucznia. Z praktycznego punktu widzenia np. testy lekkoatletyczne są przeprowadzane we wrześniu, w maju lub czerwcu, gdy sprzyjają temu warunki atmosferyczne. Nie ma możliwości doskonalenia określonych zdolności motorycznych z zadowalającą skutecznością przez 3-4 jednostki lekcyjne tygodniowo, mając zespół klasowy 26 osób o różnym poziomie sprawności fizycznej, odmiennych potrzebach, możliwościach, zainteresowaniach, płci (chłopcy/dziewczęta mogą ćwiczyć razem na każdym etapie edukacyjnym), do tego często w ograniczonych warunkach bazy sportowo-rekreacyjnej szkoły. Z wielu badań wynika, że lekcje nie są wystarczająco intensywne, by stymulować rozwój siły, szybkości czy wytrzymałości, ponieważ podczas typowej lekcji uczeń porusza się średnio przez kilkanaście minut. Nauczyciel wiele czasu poświęca przecież na organizację ćwiczeń i rozwiązywanie problemów wychowawczych. Ocenianie za sprawność fizyczną to jeden z głównych argumentów, które podają uczniowie unikający lekcji wychowania fizycznego. Czy sytuację można załagodzić, stawiając wszystkim dobre lub bardzo dobre oceny? Niestety, nie jest to dobry pomysł – ocena nie spełnia wówczas swoich podstawowych wychowawczych funkcji. Z badań wynika, że w polskiej szkole poniekąd jest tak, że nauczyciele – unikając kontrowersji, pretensji i spotkań z rodzicami – zawyżają oceny. Mimo że blisko 80% ocen końcoworocznych wystawianych przez nauczycieli wychowania fizycznego to oceny co najmniej dobre, zagadnienie to nadal wywołuje problemy. Warto aktywnie stawiać im czoło, gdyż ocena to poważny instrument, który umiejętnie użyty może wydatnie poprawić efektywność procesu dydaktyczno-wychowawczego. Paweł F. Nowak MAGAZYN TRENERA Autor jest Przewodniczącym Rady Naukowej Polskiego Stowarzyszenia Trenerów Zdrowia. Edukator zdrowia, trener, wykładowca, publicysta, autor teorii treningu zdro­wotnego, autor badań w zakresie aktywności fizycznej dzieci i dorosłych, trener lekkiej atletyki, pływania i fitness. Zobacz także: W tym roku po raz pierwszy prowadziłem lekcje WF w klasie łączonej (dziewczęta i chłopcy). I co? Zupełnie nic. Lekcja jak lekcja, niczym się nie różni od “tradycyjnej” jednostki z chłopakami. Nie rozumiem malkontentów, którzy ciągle marudzą, że powinien być sztywny podział na grupy męskie i żeńskie. Problem leży gdzie indziej. Z początku ciężko było mi się przyzwyczaić do tego, że mam pod swoimi skrzydłami dziewczęta i chłopców razem na lekcji. Często zwracałem się do klasy w formie męskiej, jednak z czasem nie zapominałem o płci pięknej. We wpisie odniosę się tylko do szkoły podstawowej, w dalszych etapach nie miałem okazji pracować. W II etapie edukacyjnym różnice (budowa ciała, ogólna sprawność fizyczna) pomiędzy chłopcami a dziewczętami są niewielkie. Praktycznie żadne. Z czystym sumieniem mogę napisać, że w moich klasach dziewczęta są sprawniejsze fizyczne od chłopaków. Nie widzę żadnych przeciwskazań, żeby dzieci ćwiczyły razem. W dorosłym życiu, kobiety i mężczyźni razem aktywnie spędzają czas. Chłopaki nie popisują się, jest współpraca w całej klasie, jest impreza i zabawa. Z początku myślałem, że dziewczęta będą wstydziły się ćwiczyć, ale nic z tych rzeczy. Dojrzewanie i okres buntu jeszcze przed nimi. Na szczęście…dla mnie. A co z “męskimi” sportami? Zobacz również: Jak sprawiedliwie oceniać uczniów na lekcji wychowania fizycznego? Posłużę się przykładem futbolu. Od 300 lat piłka nożna jest sportem poniekąd zarezerwowanym dla facetów. Prawdziwych mężczyzn, a nie płaczków i nurków. Ale futbol jest na tyle pięknym sportem, że każdy powinien czerpać z niego radość pełnymi garściami. Maluchy, dzieciaki, emeryci, niepełnosprawni-dosłownie wszyscy. Elementy techniczne nie są najmocniejsza stroną dziewcząt, ale za to nadrabiają charakterem, walką, zaciętością. Co nie można powiedzieć o chłopakach-marudach, którzy za każdym razem płaczą, gdy stracą gola. Często pytam się ich, czy nie potrzebują chusteczek do oczu. Dziwnym trafem zbierają się szybko, już nie mają ochoty na lamentowanie i użalanie się nad sobę. Ehh, Ci panowie piłkarze… Ale z piłką nożną jest jak ze zbijakiem-większość chce zagrać, a co do czego przychodzi, to tylko kilka osób aktywnie uczestniczy w grze. Czy chłopaki, czy dziewczyny grają absolutnie nie ma żadnego znaczenia. Niejedna Julia gra lepiej od Jaśka, biega, walczy i strzela bramki, co wywołuje zdziwienie, drwiny, ale potem przechodzi… w normalność. Problemem współczesnego wychowania fizycznego nie są łączone klasy, ale duża liczba ćwiczących na lekcji (masakryczne 26 osób) oraz słabe warunki bazowe. Prawdziwym dramatem jest prowadzić lekcje z 26 uczniami w małej sali gimnastycznej lub na korytarzu. I nie ma tu znaczenia, czy ćwiczą tylko chłopaki, czy klasa jest łączona. Tak czy siak, człowiek musi się nieźle nagimnastykować, żeby to wszystko miało ręce i nogi. Tak, jestem za tym, żeby cała klasa ćwiczyła razem. Nie, nigdy nie zaakceptuję genialnego pomysłu, żeby na jednej lekcji ćwiczyło 26 uczniów. Niech urzędnicy sami prowadzą lekcje w takich warunkach. Najłatwiej mądrzyć się przy biurkach, pisać górnolotne programy, projekty, które mają się nijak do polskiej rzeczywistości. A nauczyciel (sam) musi to wszystko sam zorganizować… Zobacz także: Niestety nie da się tego ukryć- wakacje już za nami! Wraz z ich końcem zaczyna się szkoła, co dla wielu młodych dziewczyn oznacza kolejny, jak się okazuje niezwykle ważny problem. Chodzi oczywiście o lekcje wychowania fizycznego! Co jakiś czas media trąbią o tym, że młodzież masowo dostarcza zwolnienia lekarskie, dzieciaki zaczynają mieć problemy z wagą, a dziewczyny raz na tydzień zgłaszają niedyspozycję. Wszyscy biją na alarm, bo dzieje się źle, trzeba ratować nastoletni skarb naszego kraju. Do akcji wkracza też największa broń – autorytety pod postacią znanych sportowców. Do akcji wkroczyć postanowiłam i ja. Żaden ze mnie ekspert, a już na pewno żaden znany sportowiec jednak ten temat poznałam doskonale. Bo widzicie, od połowy drugiej klasy gimnazjum nie chodziłam na wf. Mimo tego uważam, że na te zajęcia powinno się chodzić, ale … No właśnie. W tym temacie jest naprawdę wiele do powiedzenia. Dlatego też jeżeli jesteś na etapie szkolnym, bądź jesteś mamą młodej dziewczyny, w szczególności powinnaś przeczytać ten wpis!Dlaczego nie chcesz ćwiczyć? Wszyscy wiemy jak to jest. Po pierwsze, nie po to wstawałaś o i męczyłaś się by doprowadzić włosy do stanu idealnego żeby teraz zniszczyć to na wfie. Po drugie, Twoja kumpela zgłosiła nieprzygotowanie i chętnie byś z nią poplotkowała przez te 45 minut no a po trzecie i najważniejsze, na sali w tym samym czasie są chłopaki z 3d a Ty w tym dresie wyglądasz jak lama. Nie ma szans, nie ćwiczysz! Bardzo szybko wykorzystujesz swój limit i zaczynasz kombinować. Na szczęście kreatywność ludzka nie zna granic. Ciągle wynajdujesz powody, byle tylko nie uczestniczyć w tych zajęciach. I wreszcie – dociera do Ciebie, że istnieje plan doskonały! Zwolnienie z całego roku! Albo chociaż semestru. Nie ma na co czekać, biegniesz do lekarza z bólem wszystkiego, a on przerażony Twoim jękiem i zachęcony wizją świętego spokoju daje Ci papierek. I nagle jest po wszystkim. Problem z w taki sposób obrazują nam to media. Noo, może nie aż tak dosadnie ale przekaz jest ten sam. Wszyscy skupiają się na tym, że dziewczyną nie chce się ćwiczyć! Przykro mi, ale w wielu przypadkach jest to zgodne z prawdą. Ja również znam takie osoby. I jeżeli dotrwacie do końca wpisu, do tego typu dziewczyn również skieruję kilka słów. Jeżeli jednak ktoś wyobraża sobie, że to jedyna przyczyna to najwidoczniej niewiele wie o psychice młodych dziewcząt i realiach polskiej szkoły. Czasami przyczyny są o wiele bardziej skomplikowane. Na dowód tych słów, dzielę się z Wami moją nie ćwiczyłam na wfie? Moja historia. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, bo to jedne z najgorszych wspomnień z czasów szkolnych. Wychowanie fizyczne nigdy nie należało do moich ulubionych przedmiotów, ale zawsze dawałam sobie radę. Podstawówkę przeżyłam bez żadnych problemów, czasami nawet mi się podobało! Mój problem polegał na tym, że nigdy nie byłam dobra w grach zespołowych – a wiadomo, że głownie na tym płynie czas podczas wfu. Sprawę w pewnym stopniu utrudniał fakt, że noszenie okularów i wada wzroku utrudniały mi udział w zajęciach. W okularach ćwiczyć nie chciałam, było to po prostu niewygodne, a bez widziałam gorzej. I to właśnie wada wzroku stała się oficjalną przyczyną mojego zwolnienia lekarskiego. Oficjalną, bo w rzeczywistości inny powód odegrał o wiele większą rolę. Tym powodem była pewna pani, która od drugiej klasy gimnazjum zaczęła uczyć moją grupę. Ja wcale nie ukrywam, nigdy nie szło mi super dobrze, ale należałam do dzieciaków które się starały. Ta Pani zrobiła sobie ze mnie popychadło, kozła ofiarnego, dziewczynę, którą można publicznie upokorzyć. Moje staranie nie miały znaczenia, byłam słaba, więc się nie liczę. Sprawę pogarszał fakt, że jeszcze wtedy ważyłam o wiele więcej niż dziś. Nie była to niebywała nadwaga, ale do najszczuplejszych nie należałam. Pani mi dogryzała, krytykowała to co robię, wzdychała z bólem gdy wchodziłam na boisko. Zdarzyła się sytuacja, kiedy przy innych uczniach wywołała mnie na środek i krzyczała za słowa, których nigdy nie wypowiedziałam. Uwierzcie, nawet pisząc ten tekst nie chcę do tego wracać. Dlatego skupmy się na efektach. Szybko zaczęłam kombinować. Prosiłam mamę o zwolnienia, zgłaszałam nieprzygotowania, niedyspozycję, biegałam do pielęgniarki, zgłaszałam się do wszystkich możliwych projektów byleby się zwolnić i tam nie przychodzić. Będąc w drugiej klasie gimnazjum już żyłam w ogromnym stresie. Nienawidziłam dni, kiedy miałam te zajęcia i chodziłam wystraszona dopóki nie było po wszystkim. Zaczęłam mieć problemy ze snem, szukałam sposobów na uspokojenie i bardzo często płakałam. Moi rodzice wiedzieli o problemie, jednak nie chcieli dopuszczać do tego, bym przestała być aktywna fizycznie. Poza tym ja się bardzo wzbraniałam przed jakąkolwiek interwencją z ich strony w szkole. Wręcz błagałam, żeby nie poszli z nikim rozmawiać! Bałam się, że w konsekwencji sytuacja się pogorszy. I tak ostatecznie jakoś w połowie roku szkolnego dostarczyłam zwolnienie. Wyobraźcie sobie, że nagle wszelkie stresy zniknęły a moje życie w końcu stało się powinnaś ćwiczyć na wychowaniu fizycznym? Dlaczego więc po takich przejściach stanowczo mówię, że powinnaś ćwiczyć na wfie? Obawy moich rodziców się spełniły, a ja na 2 lata pozbawiłam się aktywności fizycznej. Nie wiedziałam jak ćwiczyć samej, nie miałam też na to ochoty, bo byłam bardzo zniechęcona. Tylko że mój przypadek jest skrajny. Pokazuje, że nie można mówić tylko o lenistwie, a powodów dla których dziewczyny nie chcą ćwiczyć jest znacznie więcej! Jeżeli jednak nie masz żadnych konkretnych przeciwwskazań zdrowotnych wf powinien być Twoim obowiązkiem. Dlaczego?Wyrabiasz sobie nawyk ćwiczeń! Co jak wszystkie wiemy jest bardzo ważne. Mając w swoim planie lekcji wf uczysz się pewnej regularności. Wskakujesz w strój i po prostu robisz to co powinnaś. I dobrze! W momencie gdy będziesz chciała podjąć aktywność na własną rękę będzie Ci o wiele łatwiej! Ja taki nawyk musiałam wyrobić sama. I nie było to wcale łatwe!Nabierasz kondycji! A uwierz mi, nie wyglądasz szalenie atrakcyjnie kiedy na drugie piętro budynku docierasz spocona i zasapana. Poza tym, szkolna torba trochę jednak waży, jakoś musisz ją unieść! Dlatego nie marnuj czasu i ćwicz. Z pewnością nie będziesz tego różne dyscypliny! Ja wiem, że to bardziej w teorii … ale od czasu do czasu na pewno nauczyciel pokazuje Wam coś nowego! Wykorzystaj to, sprawdzaj różne możliwości. Potem już nie będziesz miała okazji, by zrobić to całkowicie za darmo!Pracujesz nad swoją sylwetką! Te trzy razy w tygodniu na wfie to jest świetny początek! Niezależnie od wieku, wszystkie dziewczyny chcą po prostu dobrze wyglądać i to jest naturalne. Ćwiczenia to najlepsza recepta na nienaganną urodę, gwarantuję!Ćwiczenia pomogą Ci zwalczyć stres! Pod warunkiem, że nie wyglądają jak te moje. Jeżeli jesteś przed ważnym sprawdzianem nie zwalniaj się z lekcji żeby się pouczyć. Wręcz przeciwnie! Ćwicz i daj z siebie wszystko. Rozładujesz napięcie. A w te ostatnie minuty i tak już niewiele się do wszystkich dziewczyn! Słuchajcie, ja Wam tu nie będę sprzedawać naukowych dowodów na to, że ruch to zdrowie. Mnie by to też nie obchodziło. Dlatego podałam Wam konkrety. Coś co Was naprawdę dotyczy i na czym wam zależy. Nie przejmujcie się ani koleżanką, ani nawet chłopakami z 3d. Pomyślcie o sobie i swoim samopoczuciu. Ja już nigdy na wf nie wróciłam, ale dzisiaj wiem, że to źle. Pod koniec pierwszej klasy liceum zaczęła się moja droga ze sportem i zdrowym stylem życia. Pokochałam to ale było bardzo trudno! Dziś nie żałuję żadnej z dawnych decyzji, jednak wiem, że gdybym w liceum przełamała strach moja droga do tej sylwetki jaka cieszę się dzisiaj byłaby o wiele łatwiejsza. Ty jeszcze możesz zrobić coś, by ułatwić sobie życie! Nie obijaj się, działaj. Nie masz na co czekać, lepszej okazji nie tego wpisu dołączyłam moją historie, żeby otworzyć innym oczy. Czasami to nie jest wina lenistwa, zmian w stylu życia, niewyposażonej sali gimnastycznej czy czegokolwiek. Pamiętajcie, że młode dziewczyny to bardzo wrażliwe, nieukształtowane jeszcze osobowości! A lekcje wfu nie powinny nikogo dyskryminować! Zresztą, to nie dotyczy tylko tych zajęć. Miejmy tego świadomość. Z tego co udało mi się dowiedzieć historii podobnych do mojej jest znacznie więcej. Pamiętajmy o

pierwsza lekcja wf po wakacjach