Warto przypominać im jak uzyskać pomoc, jeśli staną się ofiarą przemocy. Być otwartym na komunikację i angażować się w życie dzieci, poznawać ich przyjaciół, pytać o to, co je niepokoi. Dawać dobry przykład, jak ważne jest traktowanie innych z życzliwością i szacunkiem. Wspierać zainteresowania i hobby dzieci.
Znasz wykłady Angeliki M. Talaga (Godmother)? Jeśli jeszcze nie oglądałaś żadnego z nich, a pracujesz w szkole lub przedszkolu to koniecznie musisz nadrobić! „Co szkołą robi z mózgami dzieci” to był pierwszy wykład Angeliki jaki obejrzałam na TedEx. Jej dowcipny sposób przekazywania wiedzy sprawia, że słuchanie tych wykładów to ogromna przyjemność. Opowiada ona o
Reedu | 282 seguidores no LinkedIn. Korepetycje online dla dzieci jako benefit dla pracujących rodziców | Reedu to pierwszy polski startup edukacyjny, który skupia się na podnoszeniu jakości nauki zdalnej, na bieżąco konsultując się z czołowymi polskimi edukatorami oferując swoje usługi w formie benefitu pracowniczego. Zależy nam na wiedzy dostarczanej w nowoczesny sposób i
TEDx Konin ED “Co szkoła robi z mózgami dzieci” Jak poprawnie chwalić dzieci? TEDx Bydgoszcz “Dzieci – zaprogramowane vs. programujące”
Jednym z tematów, który uznaliśmy za kluczowe, był dobrostan i zdrowie psychiczne. Przeczytajcie, co udało nam się wypracować. Nasze tezy. Dobrostan psychiczny uczennic i uczniów to wartość sama w sobie oraz warunek skutecznego uczenia się; Okres pandemii oraz wymuszonego zdalnego nauczania pogorszył stan emocjonalny dzieci i
Co szkoła robi z mózgami dzieci? | Angelika M. Talaga | TEDxKoninED https://www.youtube.com/watch?v=XnPaz5e-uD8
. Znasz wykłady Angeliki M. Talaga (Godmother)? Jeśli jeszcze nie oglądałaś żadnego z nich, a pracujesz w szkole lub przedszkolu to koniecznie musisz nadrobić! „Co szkołą robi z mózgami dzieci” to był pierwszy wykład Angeliki jaki obejrzałam na TedEx. Jej dowcipny sposób przekazywania wiedzy sprawia, że słuchanie tych wykładów to ogromna przyjemność. Opowiada ona o realiach powszechnej edukacji i wspomina o jej alternatywach. Jak pokazały częste w ostatnich latach reformy, nie ma szans na zmianę systemu edukacji w Polsce jedyne co nam pozostaje to korzystać z rozwiązań alternatywnych, które na szczęście już są dostępne, choć nadal dość kosztowne. Jednak biorąc pod uwagę, ile rodzice posyłający dzieci do szkoły powszechnej wydają na zajęcia dodatkowe czy korepetycje to nie wygląda już tak drogo. Powszechna edukacja jest po to by kształcić przeciętnie i na uśrednionym poziomie, czyli niskim. Często zdarza mi się toczyć spory z osobami, które wychowywane były (tak jak ja z resztą) w przekonaniu, że mamy w Polsce bardzo wysoki poziom edukacji, a Amerykanie są głupi, bo nie wiedzą, gdzie leży Polska. Powszechna edukacja we współczesnym rozumieniu to przede wszystkim sprawdziany i testy. Dzieci mają przychodzić na lekcje już nauczone i przygotowane, a praca dużej większości nauczycieli ogranicza się do sprawdzania poziomu wiedzy lub przygotowywania do ogólnopolskich testów. Żeby stworzyć testy dla wszystkich to muszą być maksymalnie uśrednione. Biorąc za przykład chociażby skalę ocen od 1 do 6, jeśli test ma sprawdzać poziom wiedzy wszystkich uczniów tych z jedynkami i tych z szóstkami to średnia (1+6):2=3,5. Co oznacza, że ogólnie taki test po 3 klasie, test ósmoklasisty czy matura muszą być na poziomie 3,5, żeby miały jakaś przyzwoitą zdawalność i potwierdzały jednocześnie jak „mądrzy” są polscy uczniowie. Oczywiście tą wyżej wspomnianą przeze mnie mądrość mierzy się poziomem wiedzy ogólnej, więc bardziej umiejętnością zapamiętywania kompletnie niepotrzebnych do życia informacji. Zdaje sobie sprawę jak okropnie to brzmi, niestety po latach pracy w tej branży z pełnym przekonaniem pozwalam sobie stwierdzić, że szkoła powszechna szkodzi dzieciom, bardziej niż jej brak. Dlaczego? Wszystko czego obecnie dziecko potrzebuje do życia muszą zapewnić mu rodzice, jeśli oni są niewydolni, żeby to zrobić szkoła ich w tym nie wyręczy. Zamiast uczyć organizacji czasu – marnuje go na wpajanie wiedzy o budowie pantofelka, dzieleniu zdania na podmiot, orzeczenie itp., obliczaniu sin i cos oraz uczeniu na pamięć stolic wszystkich Państw świata, a mimo tego polscy uczniowie po ukończeniu szkoły nie wiedzą, gdzie leży Indiana. Dzieciaki, a w zasadzie dorośli już ludzie, kończąc szkołę średnią nie wiedzą kim chcą być, bo nie mają czasu, żeby zapoznać się z możliwościami. Cały wolny czas poświęcają na naukę do sprawdzianów i egzaminów. Nie widzą też przyjemności ani sensu w uczeniu się, ponieważ wiedza, którą przekazują im w szkole do niczego się nie przydaje. Nie pomoże im podjąć decyzji o tym jaki zawód chcą wybrać w przyszłości ani jak zarabiać pieniądze. Tak naprawdę każdy z nas do życia potrzebuje stada, schronienia i pożywienia. Szkoła natomiast nadal ogranicza możliwość pracy w grupie (choć w założeniu mniej niż kiedyś), nie uczy, jak zdobywać i przygotowywać pożywienie, ani jak zarabiać, oszczędzać lub inwestować pieniądze, by móc zapewnić sobie mieszkanie. Nie potrafię tak dobrze opowiadać o tym jak szkołą szkodzi dzieciom, dlatego polecam wykład Angeliki M. Talaga „Co szkołą robi z mózgami dzieci„.
Jak pomóc własnego dziecku w rozwoju jego potencjału? Jaki jest sekret motywacji u najmłodszych? Jak wychowanie i edukacja potrafią zabić ciekawość i motywację młodych ludzi? Tak wiele mówię o wewnętrznej motywacji w kontekście dorosłych. To od niej zaczyna się każde działanie. Motywacja wewnętrzna jest impulsem, iskrą, napędem do działania! A jak wygląda motywacja wewnętrzna u dzieci? Dzieci, podobnie jak dorośli, są w nią wyposażone. Zauważ, że od maleńkości dziecko jest ciekawe świata, pragnie odkrywać, działa w oparciu o samo-ukierunkowanie. Pokonuje trudności, często odważnie sięga po to, czego chce, ma pasje (czasem zbyt jest ich zbyt wiele naraz lub zmieniają się zbyt często, lecz pamiętaj o tym, że dziecko, które się rozwija, zwyczajnie poszukuje). Jeśli chcemy wspierać, a nie zabijać motywację u naszych dzieci, powinniśmy pomagać im podążać w kierunku tej autonomii i mistrzostwa. Nagrody i kary – Czy nagradzać dziecko? Nim przejdę do przykładów motywowania dzieci w domu i w szkole, najpierw kilka słów o znanym Ci systemie kar i nagród. Nagrody to pozorni wzmacniacze motywacji. Tak naprawdę zamiast nieść zachętę i przynieść efekty – potrafią popsuć naturalną chęć dziecka do odkrywania, zaangażowania, włożenia wysiłku. Nagroda zabija wewnętrzną motywację. Gdy dziecko zaczyna działać głównie dla nagrody, działa pod pewnego rodzaju presją. Działa „motywując się” zewnętrznym czynnikiem, zamiast kierować się chęcią, siłą, wiarą w swoje umiejętności. „Powiedz wierszyk, a dostaniesz piękny dyplom” – słyszy przedszkolak, który prawdopodobnie po tym dniu straci zainteresowanie wierszykami. Już od dawna nawet w świecie dorosłych powtarza się, że nagrody potrafią zdziałać więcej szkody, niż pożytku. Skoro wiemy, że na menedżerów nie działa metoda kija i marchewki, to dlaczego stosujemy tę strategię na własnych dzieciach? „Zjedz do końca, a wyjdziesz na podwórko.” „Jak dostaniesz piątkę ze sprawdzianu z angielskiego, to dam Ci ekstra kieszonkowe.” „Jak pomożesz siostrze posprzątać pokój, to kupię Ci tę grę.” To klasyczne przykłady działania „jeśli… to…”. Jako rodzice i nauczyciele warto byśmy zastanowili się: Czy to nie brzmi jak szantaż? Czy w tej sytuacji lęk przed porażką zajmuje miejsce naturalnej motywacji? Czy chcesz od małego pielęgnować w dziecku interesowność? Czy nie mylisz celów, którymi dziecko ma się kierować? Czy nie lepiej, by dziecko zjadło obiad do końca, aby mieć siłę… by pouczyło się więcej do sprawdzianu, bo wtedy mama będzie dumna i na wakacjach będziemy mogli popróbować rozmawiać po angielsku… by pomogło rodzeństwu, bo jest młodsze i dobrze jest pomagać sobie nawzajem…? Uważajmy więc na zabójcze nagrody i pozorne cele. Umiejętność rozróżniania ich od prawdziwej i skutecznej motywacji ma ogromne znaczenie i może wpłynąć na przyszłość Twojego dziecka. Jak chwalić dziecko? Kolejna lekcja do odrobienia dla rodziców i nauczycieli to chwalenie dzieci. Pochwały nie są w same w sobie czymś groźnym, czy negatywnym. Pozwalają udzielić dzieciom informacji zwrotnej oraz zachęty. Łatwo jednak zmienić pochwałę w nagrodę typu “jeśli… to…”. Wówczas jesteśmy o krok od stłamszenia kreatywności oraz motywacji wewnętrznej dziecka. Jak zatem udzielać pochwał we właściwy sposób? Chwal wysiłek, a nie inteligencję. Unikaj mówienia do dziecka, jakie jest mądre. Badania psycholożki Carol Dweck wykazały, że dzieci chwalone za to, że “są mądre”, przy każdym kontakcie obawiają się, by nie wyjść na głupka. Opierają się przy tym nowym wyzwaniom i wybierają najłatwiejszą drogę. Z kolei dzieci chwalone za konkretny wysiłek rozumieją, czym jest ciężka praca, podejmują się chętnie nowych wyzwań, dążąc do mistrzostwa. Chwaląc, bądź konkretny. Unikaj ogólników. Pochwała może być cenną zachętą. Udzielaj więc użytecznych informacji zwrotnych. Chwal na osobności. Ponownie wracamy do sytuacji z nagrodami. Pochwała udzielona publicznie może przerodzić się z wartościowej informacji zwrotnej w publiczne dowartościowanie. Udziel pochwały na osobności. Chwal tylko wtedy, masz powód. Dzieci są bystre i potrafią rozpoznać, kiedy są nadmiernie chwalone. Chwal tylko szczerze i kiedy dziecko na to zasłużyło. Fałszywe pochwały nie są nikomu do niczego potrzebne. Kieszonkowe – dawać, czy nie dawać? Dawać. Kieszonkowe dla dziecka to namiastka autonomii. Własna, niewielka suma pieniędzy uczy dziecko oszczędzania, podejmowania decyzji odnośnie tego, na co je wyda. Kieszonkowe uczy odpowiedzialności. To, co jako rodzice robimy niewłaściwie pod kątem kieszonkowego, to łączenie go z obowiązkami domowymi. Wiązanie pieniędzy z utrzymaniem porządku w domu sprawia, że dziecko motywuje system nagrody “jeśli…to…”. Nie dziwmy się więc później, że nasze pociechy same z siebie nie mają ochoty nam pomóc w nakryciu do stołu, wyniesieniu śmieci, czy odkurzaniu. Jeśli sami uczymy je, że sprzątanie to transakcja wiązana kończąca się otrzymaniem “wynagrodzenia”. Zapłata za dobrze wykonaną pracę to jedno. A wzajemna pomoc w rodzinie, polegająca czasem na tym, że wspólnie dbamy o nasz dom, zachowanie w nim porządku to drugie. Nie mieszajmy tych dwóch rzeczy, jeśli chcemy, by nasze dzieci były zmotywowane do pomagania. Zadania domowe – złodzieje czasu i zabójcy autonomii? Ten trzyczęściowy test przy zadawaniu prac domowych, który zaraz przedstawię, zaczerpnęłam z książki Daniela H. Pinka “Drive”. Celem przedprowadzenia testu jest weryfikacja, czy zadanie domowe naprawdę pomoże uczniom się uczyć, czy jedynie zabierze im cenny, wolny czas, w służbie fałszywego poczucia dyscypliny? Jesteś nauczycielem? Zadaj sobie te 3 pytania: Czy daję uczniom chociaż trochę autonomii w tym, jak I kiedy odrobić to zadanie? Czy to zadanie propaguje mistrzostwo, podsuwając nowatorski, zajmujący temat (w przeciwieństwie do pamięciowego przetwarzania czegoś, co już zostało przerobione w klasie? Czy moi uczniowie rozumieją cel tego zadania? To znaczy, czy są w stanie zrozumieć, w jaki sposób odrobienie tego dodatkowego zadania w domu przyczyni się do szerszej działalności, w jaką zaangażowana jest klasa? Jeśli odpowiedź na krótekolwiek z tych pytań brzmi “nie”, czy możesz jakoś przerobić to zadanie? I pytanie do rodziców: czy zaglądacie od czasu do czasu do zeszytów swoich dzieci? Czy sprawdzacie, co czy zadania domowe Waszych pociech propagują podporządkowanie, czy zaangażowanie? Szkoda czasu naszych dzieci na bezsensowne zadania. Zachęcaj dziecko do mistrzostwa Szkoła często naucza, zamiast sprawiać, by dzieci się uczyły. Nauczanie a uczenie się to dwie różne sprawy. To odkrycie zapoczątkowało w Stanach Zjednoczonych tzw. unschooling, czyli od-szkalnianie i pomógł rozwinąć się edukacji domowej. Unschooling propaguje autonomię I pozwala dzieciom uczyć się tego, co i jak chcą. Spędzają nad interesującym je tematem tyle czasu, ile potrzebują. Być może od-szkalnianie z różnych powodów nie jest dla Ciebie i Twoich dzieci. Moje obie córki chodzą do szkoły bazującej na formalnym programie nauczania. Warto mimo wszystko zainteresować się innowacyjną edukacją. Na początek polecam Ci to wystąpienie na TEDx, które wyjaśnia, co szkoła robi z mózgami dzieci i jak wykorzystywać potencjał umysłów i rozwijać indywidualne talent. Jak widzisz, standaryzacja, podporządkowanie oraz rutyna potrafią skutecznie podkopać motywację u naszych dzieci. To dotyczy sytuacji mających miejsce w szkołach, jak i w domach. Dzieci naturalnie chcą rozwijać się w jednych dziedzinach, a w innych opuszczają. Zupełnie jak dorośli. Dlatego to, czego potrzebują najbardziej to… nasza akceptacja. Dziecko nie musi być dobre we wszystkim, co robi, mieć znakomitych ocen we wszystkich przedmiotach w szkole. Pozwól mu rozwijać się i angażować zgodnie z jego naturalnymi potrzebami. I pamiętaj, że dobre rady i zbytnia kontrola rodzicielska oraz nauczycielska bywają zabójcze podobnie jak nagrody, kary i napominanie. ⇒ Jeśli interesuje Cię temat wewnętrznej motywacji, zapraszam na Cię do obejrzenia wideo, w którym mówię, jak działa motywacja i jak motywować się, żeby osiągać cele:
Pod koniec ubiegłego roku, po raz kolejny miałam przyjemność wystąpić na konferencji TEDx, tym razem w Koninie. Opowiadałam oczywiście o tym, co jest mi bliskie. Czyli o tym, że szkoła jest głupia 🙂 Wystąpienie musiało być mocne, bo zaraz po nim rozpętała się kilkunastominutowa burza pytań i odpowiedzi. Zapraszam do obejrzenia! Z 18 minut filmu dowiesz się czegoś o: Kulcie wiedzy. Dawniej szkoła uczyła nas encyklopedii na pamięć. Teraz jest gorzej. Jakich kompetencji wymagało zdobywanie wiedzy 100 lat temu, a jakich wymaga dziś. Odpowiadam na pytanie: dlaczego nikt normalny nie pamięta czego uczył się w szkole. Czym różni się ‘uczenie się’ od ‘bycia nauczanym’. Co musi się wydarzyć w mózgu dziecka, by faktycznie się nauczyło. Dlaczego siedzenie w szkolnej ławce, to gwałt na naturze ludzkiej. Dlaczego szkoła nie uczy dzieci czytać (to było najbardziej kontrowersyjne, o to rozpętała się ta burza). Opowiedziałam też troszkę o tym, jak ważną postacią był i zawsze będzie w moim życiu Tata <3 I kilka refleksji po wystąpieniu. wszystkim poznałam fenomenalnych ludzi. Ciężko wymienić wszystkie postacie i ich zasługi, wspomnę więc tych, których Ty drogi czytelniku w pierwszej kolejności powinieneś poznać. Marianna Kłosińska Niesamowita równa babka, która prowadzi w Warszawie Fundację Bullerbyn. W ramach fundacji promuje Unschooling. Dla niewtajemniczonych, jest to kombinacja idąca o krok dalej w całej swej alternatywie niż edukacja domowa. Czyli nie uczmy dzieci w ogóle! Same przyjdą głodne wiedzy. I o ile szczęka opada, to muszę przyznać, że jeśli dobrze się do tego zabrać to ta metoda też działa. Ola i Marcin, czyli Państwo Sawiccy Ludzie z misją. Inaczej się nie da tego powiedzieć. Nie dość, że mają 7 dzieci (siódemkę!!!), oboje są nauczycielami (z alternatywnymi skłonnościami;)), to jeszcze prowadzą kilka placówek szkolnych i przedszkolnych wg metody Marii Montessori. A najlepiej przeczytajcie ich własny opis z głównej strony: “W 2001 roku przeprowadziliśmy się z warszawskiego Żoliborza w Beskid Żywiecki. Mamy siedmioro dzieci: Marysię, Jasia, Franka, Nelę, Oliwkę, Antosię i Helenkę. Oboje jesteśmy nauczycielami i z wielką radością uczymy dzieci metodą Marii Montessori. Prowadzimy Szkoły i Przedszkola Montessori w Krzyżówkach, Koszarawie Bystrej i Przyłękowie, oraz Liceum i Gimnazjum Montessori w Koszarawie Bystrej. Od siedmiu lat zajmujemy się wspieraniem rodziców edukujących dzieci w domu. Nasze szkoły stały się miejscem spotkań, warsztatów, wymiany doświadczeń dla rodzin z całej Polski. (…) W wolnym czasie podróżujemy, czytamy książki, jeździmy na nartach i wędrujemy po górach.” 2. Po drugie, nabrałam dystansu (po raz kolejny) do “alternatywnego” środowiska. Wiadomo to nie od dziś, że promuję alternatywne metody nauczania, bo naszego systemy edukacji nie znoszę. Mówię o różnych formach, o ich wadach i zaletach. Zakładam, że nie ma metody idealnej, ale w zasadzie każda alternatywa od zwykłej szkoły będzie lepsza. I wiele jest osób, które obserwując szkołę, się ze mną zgadza. I kiedy mówię – dzieci nie powinny siedzieć w ławkach tylko biegać – krzyczą ‘racja!’. Kiedy mówię – dzieci nie powinny uczyć się wyłącznie z książek, tylko w praktyce – krzyczą ‘racja!’. Ale kiedy mówię – szkoła uczy czytać w nieefektywny sposób – krzyczą ‘no aż tak się nie czepiaj, w sumie szkoła nie jest taka zła.’ Dlatego pragnę jedną rzecz podkreślić. Ja nie idę na kompromisy, które działają na krzywdę dziecka. Jeśli szkoła robi coś źle, trzeba o tym mówić i trzeba podawać rozwiązania. Jeden błąd (np. szkoła uczy książkowej wiedzy na pamięć) został obsmarowany w każdej prasie, wałkowany jest od lat i niemal każdy nauczyciel wie, że szkoła robi to źle. A skoro każdy to wie, to można krytykować na głos. Drugi błąd nadal jest niepopularny, rzadko wypominany i być może za bardzo obnaża nieudolność systemu edukacji. Ale to nie powoduje, że ten błąd nie istnieje. Nadal krzywdzi dzieci, nadal kpi z nauczycieli i nadal robi sobie z nas żarty. Dlatego będę o tym wszystkim mówić na głos, czy to się komuś podoba czy nie. Dlaczego i kogo to boli? Bo są wciąż wśród nas ludzie, którzy interesują się alternatywnymi formami edukacji ale z jakiegoś powodu ubzdurali sobie, że wystarczy kilka rzeczy w szkole zmienić i będzie działać jak należy. Moje doświadczenia i lata zdobywanej wiedzy sprawiają, że śmiem twierdzić coś innego. Szkoły nie da się uratować. N i e d a s i ę. Możesz zlikwidować dzwonki, wprowadzić więcej zajęć praktycznych i szkolić nauczycieli. Nadal mnogość błędów będzie paraliżująca. Bo nie chodzi o kosmetyczne poprawki, CAŁY FUNDAMENT, na którym system szkolny się opiera, chwieje się w posadach. Założenia były i są błędne. Opierając się na złych założeniach nie mamy szans zbudować czegoś co działa. Więc kiedy mówię o błędach szkoły, które da się kosmetycznie poprawić, każdy bije mi brawo. A kiedy mówię o błędach szkoły, które kwalifikują cały system do wymiany, buntują się nauczyciele i osoby blisko związane ze szkolnictwem. Moi drodzy – albo wóz albo przewóz. Albo chcesz dobrze dla dzieci, albo chcesz udawać, że robisz coś pożytecznego. Czy więc nie warto poprawiać nic w szkole? Z perspektywy rodzica – nie warto. Zabieraj swoje dziecko stamtąd jak najszybciej możesz. Z perspektywy nauczyciela – warto. Dla tych dzieci, których rodzice nie odważą się alternatywy, mimo wszystko warto COŚ zrobić. Przeprowadzić jedne ciekawe zajęcia. Wprowadzić jedną oryginalną metodę nauczania. Jakkolwiek umilić im czas szkolny, by nie zatracić kompletnie wszystkiego co w nich drzemie. Więc tak, zmieniaj te kosmetyczne rzeczy ale miej świadomość, że jest to rozwiązanie tymczasowe. 3. Po trzecie, uświadomiłam sobie ile jeszcze chcę się nauczyć. Alfą i omegą nie jestem, a mam tak dużą wiedzę tylko dlatego, że się do tego przyznaję. Bo założenie “o, nie wiem tego, opowiedz mi o tym więcej” powoduje, że poszerzam wiedzę z turbo przyspieszeniem. I tak własnie dowiedziałam się, gdzie muszę się dowiedzieć więcej. Bo o ile za edukację domową dam sobie rękę uciąć, o tyle unschooling wciąż mnie onieśmiela. W teorii oczywiście jest dla mnie zrozumiały i wręcz oczywisty. W praktyce, muszę przeczytać kilka książek, skończyć kilka kursów i odwiedzić kilka miejsc by Wam o tym opowiedzieć 🙂 Oczywiście nie tylko unschooling pojawił się u mnie na tapecie. Chciałabym poeksplorować bardziej edukację demokratyczną (którą uwielbiam) oraz montessori na poziomach gimnazjum i liceum. Chcę poobserwować działanie różnych fundacji, by wiedzieć co warto wspierać i co faktycznie zmienia świat;) I chcę nadrobić trochę wiedzy historycznej z liceum. 4. Po czwarte… uświadomiłam sobie, że przy nieodpowiednim kadrowaniu, powinnam nosić wyłącznie spódnice ołówkowe a zrezygnować ze spodni. No… człowiek uczy się ponoć całe życie 🙂
Portfolio współprac Kontakt Zacznij tu Blog Rozwój intelektualny dzieci Edukacja finansowa dzieci Neuroedukacja Rozwój osobisty dzieci Systemy edukacji Narzędzia edukacyjne Strategie edukacyjne Podcast E-booki Strategie tworzenia notatek dla edukatorów i uczących się. | E-book & Konsultacje Mentoring Rodzicielski™ Jak nauczyć dziecko oszczędzania NOWY! Rozwój Intelektualny Przedszkolaka O autorce O Angelice Certyfikaty i Referencje Wykłady Angeliki Godmother w Mediach Polecam Sklep
Cuda Kryzys Ducha Kundalini Medytacje Miecz Prawdy Modlitwy Muzyka Nasze Doświadczenia Naturalne_Leczenie Nowa Era Świat Energii Teorie Spiskowe Wielcy Ludzie Wiersze_i_Obrazy Zakryte Zagadki Zmiany w DNA TEORIE SPISKOWE CO SZKOŁA ROBI Z MÓZGAMI DZIECI? - ANGELIKA M. TALAGA (LEKTOR PL) (VIDEO) Co szkoła robi z mózgami dzieci? | Angelika M. Talaga | TEDxKoninED
co szkoła robi z mózgami dzieci